- Halo?
- Dzień dobry, ja dzwonię w sprawie ogłoszenia o pracę. Czy to jeszcze aktualne?
- Tak - odpowiedziała kobieta.
- Byłabym tym stanowiskiem zainteresowana.
- Proszę przyjść jutro o 11 na rozmowę kwalifikacyjną. Adres i potrzebne dokumenty zawarte są w ogłoszeniu.
- Dziękuję, do widzenia!
- Do widzenia! - kobieta rozłączyła się. Lau jeszcze chwile siedziała na ławce i grzała się w promieniach słońca. W końcu postanowiła odwiedzić siostrę. Wstała i poszła w kierunku jej mieszkania.
Ross leżał na łóżku. Spojrzał na zegarek była ósma. Nagle do pokoju weszła jego dziewczyna. Miała na sobie jego koszulę. Jej włosy były mokre.
- Hej śpiochu. - powiedziała i podeszła do łóżka.
- Cześć Kate. - odpowiedział i pocałował ją czule, szybko jednak ich pocałunek przerodził się w coś więcej. Zaczął rozpinać guziki koszuli. Kochał ją, ale jeszcze bardziej jej ciało. Nie należał do grzecznych chłopców. Był inny, może czasami zbyt lekkomyślny, zawsze liczył na szczęście, wiedział jak reaguje na ludzi a zwłaszcza na kobiety i potrafił to wykorzystać. Nie mówiąc, że nie był wierny. Zmieniał dziewczyny jak rękawiczki. Praca prawnika sprawiała, że kobiety same wchodziły mu do łóżka, a on oczywiście nie umiał się oprzeć.
- Załatwiłeś mi pracę u twojego ojca? - zapytała.
- Tak, stary się zgodził.
- On to zawsze cię słucha. - uśmiechnęła się.
- Zobaczysz jeszcze trochę a przejmę kancelarię.
- I co zrobisz z rodzeństwem?
- Wyrzucę ich, no może z wyjątkiem Delly. Jesteśmy podobni. - pocałował ją jeszcze raz.
- To kiedy mam przyjść?
- Jutro. - odpowiedział.
- Jutro?
- Tak o dziesiątej. Mój ojciec cię zanudzi. - uśmiechnął się.
- Dam radę. - tym razem to ona wbiła się w jego usta.
- Zobaczymy. - uśmiechnął się.
- To zobaczymy. - odpowiedziała.
- Mówiłem ci już, że świetnie całujesz? - powiedział Ross.
- Hmm...chyba nie. - odpowiedziała. Znowu wrócili do całowania się, po chwili jednak Ross ją odepchnął.
- Co jest kotku?
- Muszę iść pobiegać. - powiedział.
- Nie możesz sobie darować? - zrobiła maślane oczka.
- Muszę dbać o formę. Wpadnę do ciebie później. Zostawiam ci klucze. - powiedział, przebrał się i wyszedł.
Rydel miała strasznego dziś strasznego kaca, wczoraj nieźle zabalowała. Sama nie wie ilu facetów zaliczyła. Tak lubi sex. Co wieczór chodziła do klubu i dawała się przelecieć. Faceci lubili młode prawniczki. Wczoraj jednak przesadziła i za dużo wypiła. Siedziała przy biurku. Nagle do jej gabinetu wszedł ojciec.
- Gdzie są umowy z zeszłego miesiąca? - zapytał głośnym tonem.
- Skąd ja to mam wiedzieć? - powiedziała zirytowana.
- Dawałem ci je. Dałaś dokumenty do tłumaczenia?
- Jakie do cholery dokumenty?
- Miałaś je wczoraj zanieść.
- Nic mi nie dawałeś.
- A to? - mężczyzna wziął z komody plik dokumentów.
- Przepraszam, zapomniałam.
- Zamiast pić i włóczyć się z jakimiś facetami to wzięłabyś się do roboty. W całej kancelarii jest syf!- wrzasnął. Delly poczuła, że głowę jej rozsadza.
- Tato! Ja nie jestem sprzątaczką!
- To znajdź kogoś, bo stracimy klientów! - krzyknął i wyszedł z pokoju. Rydel sięgnęła do szuflady i łyknęła kolejne dwie tabletki aspiryny. Ból był nie do zniesienia.
Ross biegł przez park, każdego ranka tak robił. Rano jogging, później praca w kancelarii. No i czasami jakieś przyjemności. Słuchał piosenki "Dancing in the dark". Kiedyś marzył marzył o tym, żeby zostać muzykiem. Niestety ojciec uparł się i cała piątka została tak jak on i dziadek prawnikami. Zawsze powtarzał:
- " To dobra praca, pomagasz ludziom i bierzesz za to kasę. " - Ross zapamiętał te słowa oraz to jak ojciec tłumaczył mu , że z muzyki nie da się wyżyć. Biegł przez kolejne alejki, gdy nagle poczuł silne uderzenie, zanim się zorientował co się stało leżał na jakiejś dziewczynie. Była brzydka. Miała duże, paskudne okulary, długie włosy, lekko potargane, koszulę w kolorze bursztynowym zapiętą pod samą szyję i do tego szarą princeskę oraz czarne rajstopy i buty na płaskim obcasie. Natychmiast się podniósł.
- Jak pani lezie? - wrzasnął.
- To chyba jak pan lezie? Zamiast gapić się na wszystkie laski to mógłby pan patrzeć na drogę! - krzyknęła kobieta.
- Powinna pani sobie kupić okulary, a jak nie to mogę pani zafundować.
- Niech mnie ktoś odciągnie, bo zabiję tego blond idiotę! Panu chyba by się przydały okulary! - pokazała palcem na swój nos. Ross przypomniał sobie, że kobieta faktycznie ma okulary.
- To powinna mieć pani grubsze szkła. Ale ja to wiem.
- Co pan wie? - zapytała.
- To, że jestem przystojny.
- Że co?
- Widzę, że przydałaby się pani wizyta u laryngologa i aparat słuchowy!
- A panu wizyta u psychiatry.
- Rozumiem dlaczego pani na mnie wpadła. - powiedział z ironicznym uśmieszkiem.
- Kurde Sherlock Holmes się znalazł! To pan na mnie wpadł!
- Po prostu nie może się pani mi oprzeć.
- WHAT!!! - dziewczyna wytrzeszczyła oczy.
- Leci pani na mnie.
- Uciekł pan z wariatkowa?! Gorszego psychola - erotomana nie widziałam!
- Widzę, że chyba pani stamtąd uciekła, bo się pani na mnie rzuca. Rozumiem, że jest pani spragniona, ale bez przesady. - zaczął otrzepywać spodenki z niewidzialnego kurzu.
- No chyba pan żartuje!
- Wie pani co gdyby była pani ładniejsza to bym panią przeleciał. - powiedział.
- Czy ja dobrze usłyszałam? - kobieta nie wierzyła w to co słyszy.
- Tak. Z kaszalotami nie sypiam! - wrzasnął i poczuł silne uderzenie w twarz. Jak na kobietę to ma mocny sierpowy. Spojrzał na nią i zobaczył w jej oczach lęk. Chyba do niej dotarło to co właśnie zrobiła. Ross wyjął z kieszeni wizytówkę.
- Proszę, jak będzie pani potrzebowała porady prawnej. I niech się pani nie boi, nie jestem taki...nie wniosę oskarżenia.
- Z pana usług na pewno nie skorzystam. - powiedziała sucho.
- Może jednak kiedyś. - chłopak odszedł.
- Niech pan wsadzi sobie tą wizytówkę! - kobieta podarła i wyrzuciła papierek.
Vanessa właśnie się obudziła, wstała z łóżka i poszła łazienki. Wzięła prysznic, umalowała się i ubrała się. Założyła króciutkie jeansowe szorty i biały, luźny podkoszulek z opadającym ramieniem, do tego kompletu wybrała granatowe vansy. Włosy związała w kucyk i poszła do kuchni zaparzyć sobie kawę. Po nieprzespanej nocy napój ten był zbawieniem. Zobaczyła na lodówce kartkę od jej współlokatorki Lisy, że ta dzisiaj później wróci z pracy, więc Nessie musi zrobić zakupy. Nagle usłyszała mocne trzaśnięcie drzwiami i wrzaski w przedpokoju.
- Co za palant! - do kuchni wparowała Lau, ostatni raz w takim stanie Van widziała ją po tym jak rzucił ją Harry. Była czerwona ze złości, żywo gestykulowała.
- Głupia blond idiotka! - wrzasnęła.
- Co się stało? Spotkałaś Harry'ego? - dopiero po chwili kobieta zorientowała się, ze jej siostra nie mówi o swoim byłym bo ten był brunetem.
- No po prostu ukatrupię! Co za psychol! Z takim tekstem do kobiety? A potem jeszcze daje mi wizytówkę!
- O kim ty do cholery mówisz?! - krzyknęła Vanessa. Wiedziała, że tylko tak dotrze do tego małego kujona.
- O tym blond erotomanie z parku, wpadł na mnie a potem mówi, że lecę na niego, a on nie sypia z kaszalotami! - Vanessa popatrzyła ze zdziwieniem na siostrę. Pomyślała, że dobrze, że ten gość uciekł bo jej siostra - kujonka z pewnością zatłukła by go na miejscu za taki tekst. Z drugiej strony. chciało jej się śmiać, z tego jak teraz wyglądała młoda. Niczym czerwony, ziejący ogniem burak. Poza tym wyobraziła sobie tą scenkę. Dziwi ją to, że blondyn od razu nie uciekł na widok jej siostry. Nie wytrzymała i zaczęła się głośno śmiać.
- Czego rżysz jak koń co marchwi nie dostał? - warknęła brunetka.
- Bo wyglądasz ja burak. - dziewczyna ciągle się śmiała.
- Jak co?
- Burak. On miał rację, chociaż mógł ci tego nie mówić. Punkt za odwagę. - powiedziała.
- Ty go jeszcze bronisz? - Laura myślała, że się przesłyszała.
- Musi jesteście podobni, mówicie co wam ślina na język przyniesie, poza tym wiesz co ja mówię na temat twojego stylu.
- Wiem, mówisz, że nie mam stylu.
- Dokładnie. Pijesz kawę?
- Dobrze wiesz, że nie znoszę kawy, zrób mi herbaty.
Rano Lau nie mogła usiedzieć, strasznie się denerwowała. Zależało jej na tej pracy. Ubrała się i wyszła. Gdy dojechała, weszła do pięknej kancelarii. Wszystko wyglądało jej na drogie i piękne. Zdziwił ją fakt, że za biurkiem zapewne sekretarki siedziała młoda kobieta.
- Proszę! - nagle jej oczom ukazał się starszy mężczyzna w garniturze. Lau ledwo się podniosła i ze strachem weszła do gabinetu. Wszędzie były regały pełne książek, kodeksów i segregatorów.
- Gdzie pani widziała nasze ogłoszenie? - powiedział i pokazał jej miejsce przed biurkiem. Kobieta posłusznie usiadła.
- W gazecie. Jestem zainteresowana stanowiskiem sekretarki.
- Sekretarki? Hmm.. - Mark podrapał się po głowie.
- Dlaczego pani chce u nas pracować? - zapytał.
- Nie będę ukrywać, potrzebuję pieniędzy a przy okazji to korzystny wpis do mojego CV. - powiedziała i wręczyła mu dokumenty. Mężczyzna zaczął je przeglądać.
- Z takim wykształceniem nie powinna tu pani pracować. - powiedział.
- Niestety takie czasy. - odparła.
- Czemu pani odeszła z poprzedniej firmy?
- Zwolniono mnie. - spuściła wzrok.
- Dlaczego? - Lau zdawała sobie sprawę, że zwolnienie jej z poprzedniej firmy nie jest czymś pozytywnym dla nowego pracodawcy.
- Redukcja etatów.
- Rozumiem. - mężczyzna uśmiechnął się.
- Jest tylko mały problem.
- Jaki? - zapytała.
- Bo wczoraj, a w sumie dzisiaj zatrudniliśmy asystentkę, no ona też jest sekretarką. - powiedział zakłopotany.
- To czemu pan kazał mi przyjść?
- Bo szukamy osoby, która będzie dbała o porządek w kancelarii. Rozumie pani, syn poprosił mnie abym zatrudnił jego dziewczynę. - nagle do pokoju wszedł wysoki blondyn.
- Dzięki tato, że zatrudniłeś Kate. - powiedział. Lau się odwróciła i nie wierzyła własnym oczom.
- Co tu ten blond bałwan robi? - oboje patrzyli na siebie z niedowierzaniem.
***
Hej i oto wasza Delly na nowym blogu, jak wam się podoba pierwszy rozdział? Inny od Kopciuszka no nie? Mam nadzieję, że będzie was tu tak dużo jak na Kopciuszku. Przy okazji zapraszam na trzynasty rozdział Kopciuszka http://dancingcinderellastory.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOmg jaki boski!
OdpowiedzUsuńTa historia będzie zajebista (przepraszam za wyrażenie xd)
Na chce już następny rozdział *_*
Dziękuję ♥ i zapraszam cię na trzynasty rozdział kopciuszka, nie widziałam tam twojego komentarza ♥
Usuńczy ty robisz ten blog na podobieństwo serialu "Brzydula" ;d
OdpowiedzUsuńhaha, czekam na kolejny ;d
ciekawie się zapowiada :)
Nie to na pewno nie będzie na podobieństwo "Brzyduli", mówiąc szczerze nie lubię tego serialu :) no i tam Ula od razu podkochiwała się w tym prezesie a nasza Lau raczej pozytywnymi uczuciami Ross'a nie darzy :D
UsuńAlbo mam omamy, albo to połączenie Brzyduli i O mnie się nie martw. Ale akurat lubię te seriale, więc zostanę na dłużej bez dwóch zdań :)
OdpowiedzUsuńMacie schizę z tymi serialami to nie jest Brzydula heheehe
UsuńCzyli Laura teraz się brzydko ubiera?
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
Na razie tak, brzydko się ubiera ale zdradzę pewien szczegół ktoś to być może później zmieni :)
UsuńDawaj next :D
OdpowiedzUsuńZ racji tego, że dodałaś pierwszy rozdział, nauke odkładam na później... (XD)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że strasznie spodobała mi się postać Laury. Z jednej strony jest tą nieśmiałą dziewczyną, a z drugiej potrafi się postawić. Przez to jak ją opisałaś, mam ją teraz cały czas w głowie. Dałaś mi możliwość wyobrażenia sobie dokładnie tej postaci... Spodobała mi się również postać Delly. Na wielu blogach jest odkładana na drugi plan jako najsłodsza w całym opowiadaniu, a w tym jej charakter jest zupełnym zaprzeczeniem poprzedniego...
No i Ross... Jak już pisałaś pare dni wcześniej totalny bad boy, ruchający wszystko co się rusza (XD). Muszę przyznać, że uwielbiam czytać blogi z Rossem w roli bad boya, ale ty dodałaś do tego opowiadania wątki, które spotykają ludzi w normalnym życiu. Problemy z pracą, życiem osobistym... Wiele innych opowiadań tego nie ma, są czasem po prostu zbyt przesłodzone...
Tak więc... Naprawdę zauroczyłaś mnie tym opowiadaniem i nie mogę doczekać się tego jak dalej będziesz rozwijać tę postacie i jak to się wszystko dalej potoczy...
Moim zdaniem jesteś zdana na sukces! Masz tyle niesamowitych pomysłów, nie poddajesz się... Jednym słowem powodzenia :)
~Roxanna ♥
Jeju uwielbiam twoje komy ♥♥♥ Tak Delly będzie zupełnie inna, podobna do Ross'a, myślę, że was nieźle zaskoczę moimi pomysłami. Dziękuję za wiarę we mnie ♥
UsuńNo, no, zapiwiada sie fajnie. Zaciekawilo mnie to i na pewno bede wpadac ;) ~ Kasia
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńNieźle się zaczyna :)
Czekam na next <3
pdoba mi się ^^
OdpowiedzUsuńczekam na nexta :)
pozdrawiam <5
P.S.
Dodasz zakładkę bohaterowie? :)
Postaram się to zrobić w weekend :)
UsuńBardzo fajnie się zapowiada ;)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział!!!
OdpowiedzUsuńBlond bałwan hahahhah <3
Lau kujonka? Why not :3
Czekam na next!!
Wiesz co? Boję się, co to będzie xD coś mi się wydaje, że to będzie tak zboczony blog, którego świat nie widział xD Lau brzydko się ubiera? Mam schizy z Brzydulą xD
OdpowiedzUsuńZapraszam na 6 rozdział:
Http://swiat-hayden.blogspot.com/
Kolejna ma schizy :D To nie jest na podstawie Brzyduli xD
UsuńOstatni tekst mnie totalnie rozwalił hahahah :3
OdpowiedzUsuńCzytałam już wczoraj, ale nie ukrywam- nie chciało mi się komentować.
Ahhh te lenistwo :)
Kolejny zajebisty blog autorstwa Marty <3
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że założyłaś tego bloga :D
Mam tylko nadzieję, że dasz radę z dwoma blogami, bo wiadomo- na kopciuszku rzadko dodajesz C:
Ale na takie cuda warto czekać ^^
Też czekam na zakładkę bohaterowie :3
I na nexta ;*
-Alex <3
Chciałabym szybciej dodawać rozdziały, no ale mam trochę obowiązków :) Na pewno jeśli będziecie to czytać to ja będę wstawiać nowe rozdziały :D
UsuńŻe blond bałwan ! :D Fajnie że założyłaś bloga :D Wcześniej jakoś nie miałam siły komentować. Rozdział wyszedł ci bardzo fajny ;) Laura brzydula? :D ciekawie ! czekam na kolejny i wejdź do mnie na 1 rozdział http://liveforlove-raura.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń~Leniwa Hazel
Dziękuję i na pewno zajrzę :)
UsuńCiekawie się zapowiada:)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta^^
OMG Patka na moim blogu, fajnie widzieć twój komentarz :)
UsuńNapewno bede czytac!!! Super rossdzial i czekam na porzadnego nexta.
OdpowiedzUsuńBuziaczki
Kinga
Teraz czas na mnie xD.
OdpowiedzUsuńKurcze, kocham już tego bloga *.* Rozdział zajebisty!
Ross 'Blond - Erotoman' Padłam śmiechem przy dialogu Raury <3
Mam pytanko: Dodasz zakładkę z bohaterami? Chciałabym "poznać" bohaterów bliżej ;)
Czekam na nexta!
***
Teraz czas na spam - Zapraszam cię na moje blogi:
~ http://lifeofraura.blogspot.com/
~ http://twoworlds-onefeeling-raura.blogspot.com/
***
I jeszcze jedno!
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku ♥
~ Ania ♥
Dziękuję za życzenia i wzajemnie :) ♥
UsuńYAY! Ciekawa tematyka! Tego jeszcze nie było! Czekam na drugi rozdział <33
OdpowiedzUsuń-Puk puk
OdpowiedzUsuń-kto tam?
-drewno
-jakie drewno?
-z lasu!!
hahahaha ryczę nie na to jak dobre wejście no nie i pojawiłam się na tym blogu taki fejm że komar krwi nie wysysa, hahaha no ale wiesz jak mi się długo nie chce pisać jeszcze jakaś wredna baba mi truje że krótko wyjdzie, czaisz jak ona mnie wkurza??/ Ciekawe kto to, hmmmmm.... ja wiem a ty? No ale na ciężarówkę z colą trzeba brać się do roboty a nie ja pitu pitu a zus kradnie
haahahha Laura ma stykówkę gorsza niż moher spod kościoła, hahaha jeszcze beret i będzie opozycja z pisem, hahahah bosz ja też nie znoszę mężczyzn oklaski dla Laury, no ale ciekawe co z tę job bo czuję że będą jazdy, hahahah
Rzygam rzygam rzygam rzygam fuuu Ross się maca nie z Laurą to obleśne, jak tak można?! Nie lubię Rossa, hahaha ale szczęście to się nie zakończyło pożyciem bo jakbym go wtedy nie nienawidziła... taki casanova że tylko wszędzie pałę pcha( przepraszam ale jestem zła nie kontroluje co pisze mam awarię komputera) No wgl taki z niego prawnik jak ze mnie humanista tylko posadkę wykorzystuje takich mężczyzn się tępi z kastratorem a nie na niego to maczuga jest potrzebna niech go walec przejedzie a już się pluje a do końca rozdziału nie przeczytałam powiem tylko tyle WITAM W PIEKLE a niech Rossowi się sznurówki poplączą jak będzie biegał i nie zaliczy ziemie chociaż nie szkoda ziemi żeby taki idiota jej twarzą dotykał!!!
Delly pije skocze z krzesła świat się wali a mi świetliki tango przed oczami tańczą, aaaa trzeci raz dziś umieram
Ross jest dupkiem Ross jest dupkiem Ross jest dupkiem czy on rucha wszystko co wygląda jakoś i ma nazwę??? I ta kłótnia mnie to nie bawiło tylko wkurzało Jezu co za pacan czy on odłączył się od pielgrzymki do Pacanowa??? Ugh można go za jaja powiesić na płocie bo ten człowiek mnie strasznie irytuje i z tym że ona na niego leci, pffff jego to nawet ślepy kangur nie dotknie a co dopiero laura
hahah i Van taka szczera co ona ma do naszego małego mohera??? hahah ryczę ale mi to ona by bardziej przypominała smoka ziejącego ogniem no i potem rozmowa o prace zakładam że wszedł Ross, hahaha będzie ostro, hahahah
Czekam na next
Next jeszcze dzisiaj będzie :D
Usuńej za szybko, hahaha
UsuńBardzo mnie zaciekawiłaś tym rozdziałem, na pewno będę wpadać tu coraz częściej! ♥
OdpowiedzUsuńhttp://onlyyou-fanfiction.blogspot.com/ - moje opowiadanie o auslly, zapraszam :)
Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń