- Może chciałam spotkać dawną znajomą?
- Myślisz, że w to uwierzę? Od kilku tygodni śledził cię mój człowiek. - Kate odwróciła się i zobaczyła dobrze zbudowanego mężczyznę, koło 40 -stki.
- Słyszał was. Nie byłaś zbyt cicho.
- Przepraszam, ja... - przyglądała się jego dłoniom i temu co w nich było.
- Co ja mam teraz z tobą zrobić?
- Proszę - odpowiedziała z łzami w oczach.
- Raz cię ostrzegłem, wiesz że ja się nie powtarzam.
- Proszę, nie rób tego. Ja...już nigdy niczego nie powiem. Będę się trzymać z dala.
- Miałaś się trzymać z dala już dawno temu.
- Przysięgam, nigdy się do niej nie zbliżę - powiedziała z płaczem.
- Masz rację już nigdy się do niej nie zbliżysz. - Podniósł dłoń a potem padł strzał.
9 lat wcześniej
Siedziała w swoim pokoju. Patrzyła w lustro, tylko wtedy mówiła. Niedługo stąd wyjedzie, jeszcze trochę. Tak bardzo pragnęła tego dnia, gdy uwolni się z tego koszmaru. Mijały kolejne dni, a ona pamiętała, co ją spotkało. Ból nie ustawał. Musiała od nich uciec. Tylko tego potrzebowała. Tak bardzo chciała być tą dawną Rydel. Roześmianą, z mnóstwem koleżanek. Teraz była sama. Nie miała nikogo. Ludzie się dziwili, co się z nią dzieje. Oczywiście rodzice sprzedali jakąś tanią opowieść. Wszyscy im wierzyli, jej nikt. Chciała iść z Cameronem na randkę, wiedziała że mu się podoba. Kiedyś sama by mu coś zaproponowała, teraz nie. On chce ją zaprosić. Mówił Kelly. Kelly wie wszystko. Wie, że Cam zakochał się w Delly. Wszyscy nazywają ją Delly. Ona już tego nie chce. Już nie jest Delly. Jest Rydel. Delly umarła tamtego marcowego wieczoru. Chciała iść na randkę z Camem. Podobał się jej. Bała się. Co jeśli pęknie? Musiała najpierw sprawdzić czy jest gotowa. Nie miała wyboru. Musi go o to poprosić. Rydel wie, że ten chłopak jest inny. On się nie zawaha. Wyszła z pokoju. Siedział w kuchni i patrzył na noże. Byli sami. Bała się go czasami. Na przykład teraz.
- Ross? - Odwrócił się.
- Czego chcesz?
- Możemy pogadać?
- Ty nie mówisz - odparł spokojnie.
- Teraz chcę.
- A gdy twoi bracia lub rodzice chcą, to nie odpowiadasz .
- Ty też jesteś moim bratem.
- Nie jestem i nigdy nie będę.
- To lepiej.
- Czemu? - spytał i wziął nóż do ręki. Oglądał go uważnie i obracał w dłoniach.
- Bo chcę byś coś dla mnie zrobił.
- A czemu miałbym to zrobić?
- Nie zapytasz o co chcę cię prosić?
- Nie - odparł sucho.
- Czemu?
- Bo wiem o co chcesz mnie prosić.
- Skąd?
- Po prostu, wiem. Słyszałem jak Kelly z tobą rozmawiała a raczej do ciebie gadała.
- Zrobisz to? - zapytała.
- Teraz?
- Tak.
- Nie.
- Czemu? - spytała.
- Bo nie robię nic za darmo.
- A jak ci zapłacę?
- Ile?
- Mam tysiąc dolców odłożony. Jak to zrobisz to będą twoje - odpowiedziała.
- Czemu ja?
- A czemu nie? - odparła.
- Bo jestem jak to ujęłaś twoim bratem?
- Mówiłeś, że nie jesteś. - Uśmiechnął się, zauważyła że on rzadko się uśmiecha.
- Córka prawnika - odparł.
- Coś po nim odziedziczyłam.
- Naprawdę sądzisz, że jestem tak popierdolony by odebrać ci dziewictwo? Skąd wiesz, że w ogóle wiem o co w tym chodzi? - powiedział.
- Bo chodzisz do pani James. - Nóż w ręce chłopaka zastygł w ruchu. Nastąpiła niezręczna cisza. Ross przyglądał się jej wystraszony. Ona była z siebie dumna. Rydel wie. Zna tajemnice Rossa. Długo układała ten plan. Była pod domem pani James gdy on tam był. Słyszała ich. Zna tajemnice Rossa. On już wie. Oboje wiedzą. Nie ma wyjścia.
- Na górę - powiedział.
Wygrała.
Siedział w gabinecie, czytał codzienną gazetę. Od razu jego wzrok przykuła pewna informacja:
Z oceanu wyłowiono ciało prostytutki. Przeczytał artykuł, niewiele mówił. Tylko tyle, że rano znaleziono ciało i policja ustala tożsamość ofiary i sprawcy. Nie był jakoś poddenerwowany. Nikt go nie oskarży, nigdy go nie znaleźli i nie znajdą. Do gabinetu weszła Rydel. Spojrzał na nią. Wyglądała na w miarę trzeźwą. Martwił się o nią. Ostatnio było z nią gorzej. Nie widział już jak ją wyciągnąć na powierzchnię.
- Hej - powiedziała.
- Witam cię Rydel. - Wstał i ucałował ją w policzek.
- Jak przygotowania do ślubu? - Oboje usiedli, a Ross spojrzał wymownie na Rydel "O czym ty pierdzielisz?"
- Dobrze.
- Słyszałam, że nasza stara znajoma urządza wasz ślub.
- Czysty przypadek - odchrząknął.
- W ten weekend jedziemy do domku nad jeziorem.
- My?
- No ty, ja, Kelly, Rocky i Alexa, Ryland i Riker a i Courtney.
- Courtney nie jedzie.
- Czemu? - zapytała Rydel. Przez głowę mu przeszło, że po jego trupie nie pozwoli się Court tak zbliżyć. Już wie co będzie robiła w weekend.
- Jedzie do ojca. Czemu tak późno mi o tym mówisz? - zapytał wzburzony.
- Co roku tam jeździmy Ross. Poza tym Ryland miał ci powiedzieć.
- Nie powiedział.
- No widzisz. Coutney na pewno nie da rady?
- Na pewno - odparł szorstko.
- Szkoda, to trzeba kogoś znaleźć.
- Po co?
- Bo inaczej odwołają nam rezerwację na samolot prywatny.
- Kuźwa, Rydel. To niech Kelly nie jedzie, będzie 6 osób i można wziąć busa lub jakiś mniejszy samolot.
- Nie Ross, wiesz że ona jako nasza kuzynka musi jechać. Ma mnie pilnować.
- Ja mogę cię pilnować - burknął.
- Jasne. - Rydel przewróciła oczami.
- To ja nie pojadę.
- Nawet się nie waż Ross!
- Wiesz, że nie znoszę tych wyjazdów.
- Weź Laurę.
- Co?
- To twoja konsultantka, znasz ją i kręciliście ze sobą.
- Nie, ona nie - odparł.
- Ross, nie bądź głupi. Wiem, że chcesz by ona tam z nami była.
Miała rację. Chciał.
Siedziała w pracy, od wczoraj praktycznie jej nie opuściła. Bała się to odpowiednie sformułowanie. Ross, Kate to ją przytłaczało wciąż w głowie miała ich słowa. Miała też coraz więcej wątpliwości, jeśli chodzi o to czy chce wiedzieć kim jest Ross. Ta sprawa była coraz mroczniejsza. Pamięta jak miała go za zwykłego playboya, ależ się myliła. Teraz wiedziała, że to była tylko gra. On cały czas gra i udaje. Ten ślub to także farsa. Tylko po co? Po to by zemścić się na ojcu? Tylko dlaczego? Nic w tej historii nie było takie na jakie wyglądało. Ross to zdolny manipulant i kłamca. Wciąż ma w głowie obraz Kate i jej słowa "Jutro będę martwa." Co jeśli i ona taka będzie?On zmienia nas wszystkie To wszystko prawda, odkąd go poznała jest inną osobą. Kate, Courtney i ona poświęciły dla niego całe życie, pozbyły się siebie by być takie jak on chce. Dały się zwieść jego ciemnym oczom i mrocznym cechom charakteru. Wszystko dla niego. Była już pewna, że jej książę z bajki to mroczny rycerz. Jennifer wparowała do jej pokoju i obudziła ją z transu.
- Laura co tam? - zaświergotała.
- Ogólnie mnóstwo pracy.
- Jej, dziewczyno ile razy mam ci mówić byś wyluzowała? Siedzisz tu skarbie od wczoraj.
- Wiesz ślub Lynchów za kilka tygodni, a tu wiele do zrobienia.
- Właśnie jak postępy? Para wybrała już orkiestrę i piosenkę do pierwszego tańca?
- Tak. To już mamy.
- A kurs tańca?
- Odmówili, pan młody powiedział, że potrafi dobrze tańczyć.
- Tak, teraz tak mówi, a potem stres zrobi swoje i zapomną o całej choreografii. - Jenn przewróciła oczami i usiadła na biurku Lau.
- Myślę, że pan młody sobie poradzi - westchnęła.
- To gbur, cieszę się, że nie mam z nim większej styczności. - Laura uśmiechnęła się. Nazwać Ross gburem to niedopowiedzenie roku.
- Jest ciężki w kontaktach - odparła.
- Ciężki?! On jest nadęty jak kurcze nie wiem co. Jego ego jest większe niż jego stan konta.
- No trochę - odparła Lau.
- W ogóle to w gazecie napisali o ślubie Adamsów. Już ci czytam "Ślub z bajki czyli miłość na kobiercu Państwa Adams" - Jenn pokazała Laurze gazetę, ta rzuciła okiem na artykuł jednak jej uwagę przykuła informacja na drugiej stronie.
- Co to? - zapytała.
- To? Dziś wyłowili z oceanu zwłoki kobiety.
- Pokaż. - Laura wyrwała jej gazetę i przeczytała krótką notkę. Mówiła o znalezieniu zwłok młodej prostytutki, policja nie ma żadnych poszlak. Zamarła. Mimo, że nie podano nazwiska ofiary wiedziała, że to Kate. Ostrzegała ją o tym. Żółć podeszła jej do gardła.
- Laura dobrze się czujesz? Kiepsko wyglądasz.
- Tak, tak nic mi nie jest.
- Na pewno? Może chcesz wody?
- Nie dziękuję.
- Wiesz kto to? - zapytała Jennifer .
- Co? Nie. Nie mam pojęcia. To tylko zmęczenie.
- Dobrze, to może dam ci spokój. Jeśli chcesz to idź do domu.
- Zostanę jeszcze chwilę.
- Dobrze, tylko nie za długo. - Jenn zniknęła za drzwiami. Laura jeszcze raz przeczytała artykuł. To Kate. Zabił ją. Ona będzie następna. W jej głowie zapanowała burza. Jakby ktoś ją ogłuszył. Wszystkie myśli przemykały jej z prędkością światła. Mogła coś zrobić, zatrzymać ją albo z nią nie gadać. Niepotrzebnie ją wypytywała. Boże to jej wina. Gdyby się nie pojawiła w ich życiu ona by dalej żyła z Rossem.
- Ross to taki łatwy człowiek do kochania. Pogubiony, mroczny, przystojny...każda z nas zrobiłaby dla niego wszystko. Przy nim zapominamy kim jesteśmy.
- Naprawdę ci radzę - Kate pochyliła się do jej ucha. - Każda z nas cierpiała za ciebie, a zwłaszcza Courtney.
- Skąd o niej wiesz? - zapytała zdziwiona Lau.
- Wiem wystarczająco dużo. Ten facet niszczy ciebie i zostawia tylko wrak. Patrz kim teraz jestem. Ile jestem warta bez niego? Nic.
- Myślałam, że się po prostu rozstaliście.
- Nie, nie mogę ci za dużo powiedzieć Laura, bo jutro bym leżała martwa w oceanie
- Skąd o niej wiesz? - zapytała zdziwiona Lau.
- Wiem wystarczająco dużo. Ten facet niszczy ciebie i zostawia tylko wrak. Patrz kim teraz jestem. Ile jestem warta bez niego? Nic.
- Myślałam, że się po prostu rozstaliście.
- Nie, nie mogę ci za dużo powiedzieć Laura, bo jutro bym leżała martwa w oceanie
Mnie już należycie ukarał.
- Jutro dowiesz się, że jestem martwa Laura.
- Gazety nie zawsze mówią prawdę. - Laura podskoczyła na krześle.
- Co...co ty tu robisz?
- Przyszedłem do swojej konsultantki ślubnej.
- Przecież rozmawiałam z Courtney i przekazałam jej jak idą postępy.
- Wiem, ale chciałem cię zobaczyć. - Ross usiadł w fotelu i bacznie się jej przyglądał, sięgnął po gazetę i zabrał jej z rąk, lekko muskając jej skórę. Ostro wciągnęła powietrze.
- Co oni tam ciekawego piszą? O jakaś tajemnicza śmierć. To przez to siedzisz taka zlękniona?
- Nie jestem zlękniona Ross.
- Wiesz o kim to?
- Nie a ty?
- Och Lauro, nie umiesz kłamać. - Wstał odłożył gazetę i obszedł biurko. Odkręcił jej fotel w swoją stronę i podniósł jej podbródek palcem. Czuła taki paraliżujący strach i przy tym iskry w całym ciele.
- To Kate - powiedział spokojnie.
- Skąd wiesz? - szepnęła.
- Oboje to wiemy.
- Zabiłeś ją? - Ross puścił ją i podszedł do biurka.
- Lauro za kogo ty mnie masz? Za potwora? - odrzekł oburzonym tonem.
- Ty tak o sobie mówisz. - Wbił w nią wzrok mówiący by odpuściła bo pożałuje.
- Ja działam w obronie prawa a nie po drugiej stronie.
- Im bardziej cię znam tym mocniej w to wątpię - odpowiedziała.
- Myślisz, że ją zabiłem?
- Nie wiem co o tobie myśleć.
- To proste pytanie. Tak czy nie?
- Po co tu przyszedłeś? - zapytała.
- Pakuj się jedziesz ze mną.
- Co?
- Jedziesz ze mną nad jezioro. - Struchlała.
- Po co?
- Jesteś mi potrzebna a płacę ci za pomoc.
- Czego ty chcesz? - podniosła się gwałtownie. Nienawidziła go za to, że chce ją kupić. Już ją kupił i traktuje ją jak swoją pieprzoną własność.
- Jedziemy wszyscy nad jezioro. Coroczne rodzinne wakacje.
- I po co tam ja?
- Bo Courtney jest po drugiej stronie kraju. Pojechała z ojcem na jakieś rozmowy z ważnymi partnerami.
- Więc jedź sam
-Pojechałbym ale potrzebna nam jest jeszcze jedna osoba.
- I to mam być ja?
- Tak Lauro, to będziesz ty.
- Dlaczego?
- Musisz być zawsze taka trudna? Żadna kobieta nie działa mi tak na nerwy. Jedziesz bo jesteś moją konsultantką, a poza tym miałaś ustalić z Courtney dekoracje i menu na wesele. Zrobimy to właśnie w weekend.
- Może mam inne plany? - zapytała. Podszedł do niej, tak że już nie była tą małą wojowniczką a jej cała pewność siebie uleciała.
- Och, Lauro nie potrafisz kłamać, ale jesteś urocza jak mi się stawiasz. Wiesz, że i tak ze mną nie wygrasz. Przyjadę jutro o ósmej - wyszeptał jej do ucha. Nie zdążyła zaprotestować bo wyszedł.
Laura stała i czekała na Rossa. Była wściekła i przerażona zarazem. Z całych sił próbowała wyprzeć myśl, że Ross kogoś zabił, ale czuła, że to tylko pobożne życzenie. Podjechał mały bus. Wysiadł z niego Ross. Laura była zaskoczona jego wyglądem. Brak garnituru i wyprasowanej białej koszuli, za to koszulka, kurtka i porwane spodnie oraz czapka z daszkiem. Nie wyglądał jak wielki pan milioner. Może bardziej jak niegrzeczny chłopiec z dzielnicy, ale służyło mu to.
- Daj walizkę - powiedział i poszedł w stronę bagażnika. Laura wsiadła do busa. Zaskoczył ją widok Rydel, Rikera, Rocky'ego, Alexy, Rylanda i Ella i jakiejś dziewczyny. Ross zaraz pojawił się obok niej na miejscu.
- To nasza kuzynka - szepnął do niej. Reszta drogi dłużyła się jej niemiłosiernie. Atmosfera w samochodzie była napięta tylko Rydel coś świergotała z Kelly. Reszta czekała aż wysiądą z samochodu i każdy pójdzie w swoją stronę. Zaskoczenie Lau urosło gdy dowiedziała się, że lecą samolotem i to prywatnym. Spojrzała wymownie na Rossa ten tylko wzruszył ramionami, jakby to nic nie znaczyło. W końcu dojechali na miejsce. Domek był położony w samym środku lasu, była to duża drewniana willa położona blisko sporego jeziora. Lau była zachwycona widokiem.
- Podoba ci się ? - zapytał Ross.
- Jest pięknie - odparła.
- To spadek po dziadkach, przyjeżdżamy tu co roku.
- Tak tu pięknie Ross, taka cisza i tylko natura.
- Inaczej niż w LA?
- Zdecydowanie.
- Kiedyś tak zamieszkam - powiedział. Laura spojrzała na niego, jakoś nie mogła sobie wyobrazić Rossa mieszkającego na łonie natury. Weszli do mieszkania, Laura rozejrzała się i od razu poznała rękę Stormie. Pamięta jak była w domu Lynchów i gdy wtedy zauważyła ten typowy domowy klimat. Tu było identycznie, mnóstwo ozdób, puszyste dywany i mnóstwo poduch na kanapach, wszędzie obrazy bądź małe ozdoby. Książki na regałach i zdjęcia rodziny. Laura zaczęła im się przyglądać. Nie mogła poznać tej rodziny, jednak zaspokoiła ją jedna rzecz. Odwróciła się i spojrzała na Rossa stojącego z walizkami w progu.
- To tylko zdjęcia - rzucił. - Chodź. - Laura poszła za nim na samą górę. Weszli do dużej sypialni z łazienką na poddaszu.
- Miałem przyjechać z Courtney więc wszyscy inni zajęli wszystkie pokoje.
- Mam spać z tobą? - Prawie się zakrztusiła.
- A przeszkadza ci to?
- Trochę.
- A ja myślałem, że się ucieszysz.
- Cóż nawet ty się mylisz - odparła.
- Wydaje mi się, że nie. Podnieca cię myśl, że dziś dzielimy razem łóżko - powiedział zmysłowym tonem.
- Wcale, że nie - odparła.
- To się okaże w nocy.
- A zamierzasz to sprawdzić?
- Zobaczysz.
Przez resztę dnia Laura siedziała przed laptopem na tarasie, próbowała pracować, jednak zastanawiała się gdzie zniknął Ross. Pojawił się dopiero na ognisku. Wszyscy siedzieli i pili piwo, nawet rozmowa zaczęła się kleić. Ryland i Ell skakali z jakiejś liny do wody, Rocky i Alexa opowiadali o podróży poślubnej na Barbados, Kelly tańczyła z Rikerem, Rydel słuchała z uwagą opowieści brata, a Ross siedział i grzebał patykiem w ognisku. Laura przyjrzała mu się, wyglądał jak nastolatek, który za karę pojechał z rodzicami na wakacje. W końcu wstał i wziął gitarę, która stała obok. Lau słyszała, że kiedyś grali, ale nie spodziewała się, że usłyszy ich na żywo.
- O Ross, zagraj nam coś - powiedziała podekscytowana Rydel.
- Wolałbym nie.
- Ross zagrajmy coś dla Laury, powie czy nasze studenckie wypociny są dobre.
- Nie musicie - powiedziała Lau.
- Idź po tamtych. - Rocky wstał i poszedł po chłopaków, ci wrócili.
- Zagramy All night.
- To wasza piosenka?
- Tak, napisaliśmy to na studiach - odparł Ross. Zabrzmiały pierwsze nuty. Laura była pod wrażeniem, bo byli całkiem nieźli. Piosenka wpadała w ucho i Laura szybko zaczęła podrygiwać w rytm piosenki. Musiała przyznać, że mieli talent. Ross miał niesamowity głos, wydawał się jej jeszcze seksowniejszy. Słuchała ich i widziała uśmiechy na ich twarzy. Pierwszy raz patrzyła na nich ja na rodzeństwo. Nie kłócili się tylko uzupełniali. Poza tym radość jaka pisała się na ich twarzach była nie do opisania. Drugą piosenką było Heart Made Up On You, które spodobało się jej jeszcze bardziej.
- Boże, gracie zajebiście! - powiedziała Lau gdy skończyli.
- Też im to mówiłam jak ich pierwszy raz usłyszałam - odpowiedziała Alexa.
- Dajcie spokój, to tylko hobby - odparł Riker.
- Według ciebie - rzucił Ross.
- Chłopaki! - wcięła się Rydel.
- Mogliśmy to ciągnąć to dalej, ale ktoś poświęcił nasze marzenia.
- Myślisz, że miałabyś teraz wszystko gdybyś grał?! - Ross spojrzał na brata po czym wstał i odszedł.
- Zostań - powiedziała Rydel i chwyciła Lau za rękę.
***
W następnym rozdziale scenka +18 a może nawet dwie :D
XOXO Delly <3
Cudowny ! Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńKocham <3 Czekam z niecierpliwością na neksta :)
OdpowiedzUsuńPierwsza część :*** :
OdpowiedzUsuńWitaj Delly z powrotem po tej jakże długiej przerwie. Co się stało, jeśli można wiedzieć? Zapewne to przez brak czasu. Wiem jak to jest. Powiem Ci zgodnie z prawdą, że zajebiście piszesz i dlatego chce się więcej. Trzymaj tak dalej, a będzie coś z tego w przyszłości. Mam nadzieję, że następny rozdział będzie przed święta. :D
1. Trochę już wiemy o historii Rydel i odrobine o Ross’a. Więcej o Rosie. Więcej, ale teraz już tak na serio. Jednak Rydel była wesoła, radosna i nie była sama. Miała znajomych, koleżanki i zapewne kolegów, a właściwie ten cały Cameron. Chłopak, który jej się podobał, a ona jemu. Więc, co się zmieniło? Rydel musiała przeżyć, coś bardzo strasznego, że taka jest, a nie jest już tą samą „Delly”. Tylko, co? Co się stało marcowego wieczoru? Dlaczego jej rodzice musieli rozsyłać jakieś opowieści o niej? O co z tym wszystkim chodzi Delly?? Podpowiedź? :D Czy ten Cameron powróci jeszcze do tego opowiadania? Chodzi mi o to, żeby to nie było, np. 9 lat wcześniej, tylko w teraźniejszych czasach? Czy dobrze mi się zdaje, to Rydel kiedyś nie mówiła? Dlaczego? I jeszcze, tak dla upewnienia, w tej książce, (bo w rzeczywistości wiem jak jest) Ross to brat Rydel, prawda? Więc dlaczego Rydel i Ross mówili, że nie są rodzeństwem? Dlaczego Ross rzadko się uśmiechał? No i znowu Pani James. To ona Ross’a spierdoliła. Wiedziałam od samego początku. No po prostu wiedziałam, ale nie ważne. Mam jeszcze do ciebie jedno pytanie. Czy mi się dobrze zdaje, a Ross rozdziewiczył Rydel? Więc rozdziewiczył, prawda? Bo jak tak, to jest to chore. Wiem, że pytanie nie są chronologicznie ułożone, ale mam nadzieję, że się połamiesz. (hihi)
2. Ross jest niemożliwy. Dżisas, co za człowiek. Ale seriously. Pierwszy raz spotykam takiego bohatera książki, który jest tak pojebany, jak on. Możesz być dumna. Mam rozumieć przez to: „Nie był jakoś poddenerwowany. Nikt go nie oskarży, nigdy go nie znaleźli i nie znajdą.”, że on nie pierwszy raz zrobił, dlatego był taki pewny? Wow, oklaski dla ciebie, droga autorko. Wracając, Ross się o kogoś martwi. Rozumiem ktoś inny, ale ON. No nie wierze. No po prostu nie wierze. Powiedz mi: Dlaczego Ross nie pozwala Courtney na nic? No naprawdę. Najpierw był rodzinny obiad (pamiętam i to był jeden z pierwszych rozdziałów), a potem to. Więc ja się pytam, dlaczego Ross jej na nic nie pozwala? Następne pytanie: Dlaczego Kelly musi pilnować Rydel? Obie są dorosłe to, dlaczego musi ją pilnować? Wytłumacz proszę :***. Ahhh ten Ross, nie wierze w niego. Nie może od razu zgodzić się, żeby Laura pojechała z nimi nad jezioro, tylko musi powiedzieć nie. Ale dlaczego? Przecież on chciał, żeby pojechała nad to jezioro, a nawet nie zaprzeczał, kiedy Rydel powiedziała, że kręcili ze sobą. Więc dlaczego nie mógł od razu zgodzić się? Gościu jest trudny do zrozumienia.
Za chwilę 2. część (xoxo)
Druga część :*** :
Usuń3. Po pierwsze: Laura nie mieszaj się w żadne gówna związane z Lynchem. Chociaż na to jest już za późno. Niestety. Pobudzasz moją wyobraźnię, droga autorko. (xoxo) Ale powiem Ci, że z nich wszystkich uwielbiam Jenn, because powiedziała na Ross’a, że jest gburem i jeszcze jak zaczęła go obgadywać. No nie wierze. Jak to czytałam to zaczęłam się z tego tak śmiać, że nie mogłam przestać. Nawet nie wiem, co mnie w tym fragmencie rozbawiło, ale tak. :*** Ja pierdole. Już wyobrażam sobie minę Laury, jak zobaczyła to zdjęcie i ten nagłówek o śmierci Kate. Ja pierdziele. O J. Wiedziałam, że Lau będzie wiedzieć, kto to zrobił. Powinna być detektywem. :D Laura nie powinna się obwiniać, nie powinna, ale cóż… Po jakimś czasie zapomni. Ten moment, kiedy czytasz coś sobie, a nagle ktoś cię przestraszy. <---- To jest takie true, a w szczególności do Laury. Ona sobie czyta, a ten jak ninja przychodzi do niej i straszy ją. Nie mogę z nich. (hihi) Co za tandetny podryw: „(…) chciałem cię zobaczyć.” No nie wierze. Niby taki „playboy”, a nie umie powiedzieć coś lepszego na podryw. No jaki skurwesyn. Najpierw mówi, że jest potworem, a potem jak ona mu to mówi, (nie wprost) to jest zdziwiony i oburzony. Nie mogę zrozumieć tego człowieka. I jeszcze jej rozkazuje i stawia warunki, jaki on ma tupet i honor? A właściwie on chyba nie ma honoru. Dobra anyway. On do końca będzie ją traktował jak dziwkę lub swoją własność, że będzie jej wmawiaj, że jej płaci? Czy w końcu opamięta się? Spojler? :D
4. Laura zmieni się, racja? A to wszystko będzie wina tego seksownego dupka, racja? Ale wracając: jaki dżentelmen z niego. Nie ważne, że rozkaż był, ale dżentelmen. Jednak ma jakieś maniery. (hihi) Cóż, Laurę łatwo zachwycić jakimś pięknym widokiem, a w szczególności, kiedy Ross jest obok. (hihi) Jak Ross powiedział odnośnie tego, że zamieszka w łonie natury, to mówił serio? Czy nie? A jak serio, to miał na myśli z jakąś kobietą u jego boku? Czyli Laurę? Podpowiedź :D? Kiedy Laura patrzyła na zdjęcia rodziny w tym domku to, co ją zaspokoiło? Jakaś podpowiedź? Zmieniając temat. Ross to wszystko zaplanował, racja? To, że nie było żadnych pokoi i był tylko jeden z jednym łóżkiem dwuosobowym? Bo jak tak, to mu się to udało. Czy to był tylko zwykły przypadek? Znów zmienię temat. Jestem dumna z Laury. Przygadała mu: „Cóż nawet ty się mylisz”. Ona jest najlepsza. Wowowowowow. Nie mogę już doczekać się następnego rozdziału. On naprawdę sprawdzi, czy Laura będzie podniecona tym, że z nim śpi i wtedy dojdzie do scenki 18+? Podpowiedź? To się teraz porobiło: Laura usłyszała głos Ross’a i na dodatek jak wszyscy grali. No gratuluję, gratuluję. (Ten moment, kiedy zaprzeczasz i mówisz nie lub się z czymś nie zgadzasz, a i tak wszyscy cię nie słuchają i robią swoje). <----True do Laury (haha). Dlaczego R5 się rozpadło? Rozumiem przez Mark’a i jego zachcianki, ale może wrócą do zespołu? Podpowiedź? Ostanie pytanie. Dlaczego Rydel wzięła Laurę za rękę? Spojler?
I po raz pierwszy: trzecia część (nie zabij mnie za ten, długi komentarz proszę :**)
UsuńNa koniec życzę Ci wszystkiego, co najlepsze. Więcej czasu na opowiadania i na swoje własne życie, weny, więcej scenek 18+ (wiem, jestem zboczuchem( ͡° ͜ʖ ͡°)), wyobraźni, żeby CZĘŚCIEJ były rozdziały (xoxo) i innych pierdół. Czekam na nexta :***
~~Roxy
PS 1. Kiedy następny rozdział? Wiem, że dopiero dodałaś, ale tak. (XOXO)
PS 2. Kiedy następny rozdział na kopciuszku? Chce, a zapewne chcemy dowiedzieć się, co będzie dalej i jak to się zakończy. :*. Zapewne będę płakać, ale co tam. I mam nadzieję, że będzie przed świętami. :**
PS 3. Scenki 18+. Jak zapewne zauważyłaś, jestem zboczuchem, więc takie pytanie. Czy w tej książce będzie dużo scenek 18+? Wiesz, Ross jest taki bad, a nawet bardzo, a Laura może stać się bad. A stanie się Laura taka bad?
PS 4. Jakiś spojler? Nie licząc tego, że w następnym będzie jedna scenka 18+, ale mam nadzieję, że będą dwie. Więc, jakiś spojler? :D
PS 5. W zakładce „Bohaterowie”, przy Laurze jest napisane, cytuje: „Jej rodzice, nie wierzą w to, że ich córka wyjdzie za mąż.” Miałam się o to zapytać ciebie wcześniej, ale teraz mi się to przypomniało. Czy mam to rozumieć tak, że po tej/tych scence/scenkach 18+, Ross powie Courtney „nie” i ożeni się z Laurą? Weź daj jakąś podpowiedź, bo nie mogę się doczekać, co wymyślisz w następnym.
Witaj Roxy :)
UsuńCzemu mnie tak długo nie było? Oczywiście trochę studia i załatwianie stypendium oraz wieczny kac hahah jak oczywiście na studenta przystało :P Poza tym Delly to pieprzony leń :D nie miałam ochoty pisać mówiąc szczerze wolałam oglądać jakieś gówno w telewizji :P
1. Mogę tylko powiedzieć, że część z tego co napisałaś wskazuje że idziesz dobrym tropem ;) Nie Cam nie wróci do tego opowiadania. Od razu rozwieje wątpliwości będzie rozdział a pewnie nawet dwa gdzie opowiem historię i Rydel i Rossa. Tak Ross to zrobił.
2.Kurde jestem zbyt przewidująca Roxy :D Uchylę się od pierwszej części tego pytania, bo wszystko w swoim czasie. Jeśli chodzi o Routney to łączy ich dziwna relacja, oczywiście ona go szalenie kocha, ale on jej jak zapewne zauważyłaś nie. Zresztą ten aspekt Ross też wyjawi na swojej spowiedzi, która już niebawem. Dobra teraz kuzynka ;P Kelly pilnuje Rydel by ta nie piła na tym wyjeździe.
3. Hahah ujawniają się w tym opowiadaniu moje zamiłowania do kryminałów :D
Dobra będzie króciutki spojler. Zatem Ross pewnie się się domyślacie, że zmieni swoje zachowanie wobec Laury. On traktuje ją tak bo ją kocha, a nie chce by ona poznała jego prawdziwe oblicze.
4. O co ci chodzi ze zmianą Lau? Nie rozumiem pytania ;)
Jak Ross mówił o tym, że chciałby mieszkać na takim zadupiu to mówił serio. No a jak myślisz sam by tak chciał w lesie mieszkać? xD
O nie, nie powiem co ją zaniepokoiło na tych zdjęciach.
Czy on zaplanował? Nie akurat pisząc to myślałam o przypadku. Miał być tam z Courtney która de facto jest jego narzeczoną.
Tak R5 rozpadło się przez Marka, i nie nie będzie tu R5.
Rydel nie chciała by Lau pobiegła za Rossem.
Dziękuję Roxy :)
Usuń***
1. Daję sobie na napisanie miesiąc czyli mniej więcej do 15 grudnia. Jak nie napisze to mnie nękajcie :P i tak wiecie w większości gdzie mnie szukać hahah
2. Może do świąt ogarnę Kopciuszka, ale ostatnio mam zraze do tego bloga i muszę się przemóc w końcu pisze go dwa lata :D
3. Na pewno będzie więcej scenek niż na Kopciuszku. Po 20 rozdziale będzie ich więcej.
4. W następnym rozdziale:
Będzie scenka +18 potem jak wiadomo zbliża się ślub Rossa i on stanie wkrótce na ślubnym kobiercu, Laura będzie próbowała się dowiedzieć kim jest pani James czyli Helen.
5. Jej rodzice nie wierzyli, że ona kiedyś wyjdzie za mąż bo pamiętasz jak ona wyglądała? Jak napisałam Ross stanie z Court na ślubnym kobiercu a czy razem z niego zejdą to inna sprawa xD Wiesz mam dość "wystrzałową" wyobraźnię.
Witaj Delly. Dziękuję, że odpowiedziałaś na mój komentarz, a raczej na kilka komentarzy :****.
Usuń1. O jaki skurwesyn. :"D
2. Posłuchaj, kocham kryminały, a ta książka mnie uwiodła. Wszystko wina mamy. :D To jest takie genetyczne. (hihi) Aham, już wszystko rozumiem. :****
3.Kurde dobrze, że się zmieni, oj jak dobrze. Ale czekaj.... Wait the seconds.... Jak to ją kocha? Przecież on nie umie. Chociaż.... Ale, że on w niej jest zakochany, czy ona w nim? Ale jeszcze raz: Coooooooooo?
4. Chodzi mi o to, czy ona zmieni się w przyszłości przez niego? Czyli np. będzie nieśmiała lub odważna, seksowna, bardziej będzie spragniona jego ciała lub seksu? Chodzi mi o coś takiego. :****
5. No raczej, sam by tam nie chciał. HA!HA!
~~Roxy
Ps 2. Dlaczego masz zraze do kopciuszka? Jeśli można wiedzieć. To jest cudna opowieść.
Ps 3. Ja ma taką nadzieję, że będzie więcej. (xoxo)
Ps 5. Aaaa, bo ja myślałam, że teraz nie będą mogli uwierzyć, że ona tak szybko znalazła sobie kandydata na męża. Chodziło mi o Ross'a. Ach, ta moja wyobraźnia.
Ps 6. (nie było, ale teraz jest :**) Zauważyłam, że na profilu google+ zmieniłaś profilowe na Harley Quinn <33333.
Wiesz o tym, że będzie rozszerzona wersja Suicide Squad???? I pojawi się ona w Polsce 13.12.2016????? Też nie możesz się doczekać????
3. Znasz takie uczucie gdy myślisz że czegoś nie potrafisz ale podświadomie to robisz lub to wcale nie jest takie trudne jak myślałaś? Tak jest z Rossem. Myśli, że nie umie kochać ale to robi. Serce nie działa jak telefon, że możesz go w odpowiednim momencie wyłączyć lun włączyć. Ono po prostu działa niezależnie od nas. Oboje są w sobie zakochani :D
Usuń4. Każdy związek trochę zmienia człowieka (wiem to z doświadczenia ) tak też będzie i z Laurą. Ale spokojnie nie będzie to jakaś diametralna zmiana.
***
2. Bo piszę już to od dwóch lat niby to podobnie bo jakieś półtora roku ale po prostu wiesz zmęczyłam się historią Kopciuszka, ja lubię wymyślać a tamten blog w tym momencie nieco to blokuje bo piszę go na podstawie filmu i w tym momencie muszę się trzymać fabuły, co jest dla mnie nudne.
3. Doskonale zdaję sobie sprawę, że chcecie więcej scenek +18 ale one nie są tak łatwe do napisania jak się wam wydaje.
6. Tak zmieniłam ale na krótko :P wiedziałam, że wyjdzie rozszerzona wersja ale nie wiedziałam kiedy ;) No w sumie to chętnie obejrzę bo film jest supcio :) ale teraz bardziej chcę obejrzeć Dziewczynę z pociągu bo przeczytałam książkę i kuźwa mam fazę :D
Zaraz, chcesz mi powiedzieć, że Ross... Nie, ja w to nie wierzę:D Jestes niezwykła wiesz? Kiedy już myślę że totalnie niczym mnie już nie zaskoczysz ty wstawiasz taki rozdział. Czyli Kate jednak nie żyje. Czyli ze Ross na prawdę jest zabójcą?! Przecież on jest prawnikiem do jasnej ciasnej! No nic moje emocje jeszcze nie opadły. Cieszę się ze wróciłaś:) mam nadzieję, ze nie kazesz nam czekać długo na następny rozdział.
OdpowiedzUsuń~ ta,co nigdy nie komentuje:D
Hahah cieszę się, że wywołuję takie emocje a raczej, że moje opowiadanie podnosi Wam ciśnienia hahahah
UsuńŚwietny! Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńHej, czytam twój blog od dawna i bardzo się zastanawiam czy utożsamiasz się z bohaterką Delly? jestem bardzo zaskoczona tym że umiesz połączyć powieść romantyczną z kryminalistyką. zastanawia mnie jak losy bohaterów które zadziało się dziewięć lat wcześniej wpłyną na następne Rozdziały. Zastanawia mnie również (A w zasadzie to zastanawia mnie najbardziej) czy jay-z sprawdza obecności na IOP? Trochę się martwię ponieważ ja czytam twojego bloga zamiast chodzić na zajęcia. Błagam opublikuj ten komentarz oraz błagam jeszcze bardziej błagam odpisz na niego. Kochamy cię i chcemy żebyś otworzyła kanał na YT. #SOKAD buziaczki ❤️
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa kto pisze z tego konta 😉 kanał na yt mam ale nie publikuję tam nic haha Jeśli chodzi o IOP to przynajmniej w mojej grupie nie sprawdza obecności pewnie u reszty też.
UsuńOjej Delly <3
OdpowiedzUsuńNie chce mi się... Wróciłam dzisiaj z Warszawy i jestem ledwie żywa. Cieszę się, że weszłam na bloggera i odkryłam, że wstawiłaś rozdział. Nie znikaj nami więcej tak :P
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, JESTEŚ OKROPNA. Poważnie, Delly? Ross nie mógł się okazać większym pojebem??? Kate, Delly... Rany, jeśli istnieje słowo jednocześnie określające nienawiść, obrzydzenie, złość, zdziwienie, szacunek, zaciekawienie i miłość jednocześnie to mogę powiedzieć, że Ross i ja jesteśmy równo porżnięci. Bo jednocześnie go uwielbiam za to, jaki jest, nienawidzę, mam ochotę go zabić i się za niego modlić :'') Jak za Sainta z "Manwhore" XD Nie mam tylko ochoty nim być. Choć nie wątpię, że wielu facetów by chciało.
Lau jest przy nim jak masło. ULEGŁE masło. Pozwoli mu zrobić ze sobą dosłownie wszystko, w każdym znaczeniu, o każdej porze dnia i nocy. Jestem tylko zawiedziona tym, że Ross okazał się w stosunku do niej jak ciepłe kluchy. Zbyt szybko uległ Delly, jeśli chodzi o Laurę i wydaje mi się, że to odrobinę podejrzane ;)
Reszty mi się nie chce rozkminiać, ale ten rozdział wyjątkowo mi się podobał. Mam nadzieję, że w kolejnym również nas zaskoczysz, ale - błagam - już bez obrzydzenia do Rossa z mojej strony. Postaraj się już żadnej jego siostrze nie zabierać dziewictwa (choć wiemy, że ma tylko jedną, ale jednak)... Obiecujesz?
I nie każ długo czekać, kobieto, bo uduszę cię z żelkami w śmietanie.
Tired but still alive
Tinsley
No proszę było się w Warszawie :P A starego Dellsona się nie odwiedziło :P Dziękuję za komplementy wiem, że jestem okropną suką xD Co ja w ogóle tu wam wypisuję? Historia jakiegoś pojeba, który bzyka własną siostrę i jest mordercą. Co ten Dellson ma w głowie. Strach się bać. Obiecuję, że postaram się ocieplić wizerunek Rossa hahah
UsuńData następnego rozdziału zależy od wyświetleń i komentarzy pod tym postem. Na razie komów jest sporo ale mało wyświetleń. Obiecałam Roxy, że nowy rozdział pojawi się do 15 grudnia. No i muszę chyba tą obietnicę spełnić bo śmierć w żelkach ze śmietaną jakoś mnie nie kręci xD
W końcu przeczytałam rozdział. Bądź ze mnie dumna, powiem szczerze że bardziej nowego rozdziału spodziewałam się na Kopciuchu, ale ten tutaj ucieszył mnie. Cieszę sie że Ross zabrał Laurę, a nie Courtney. Pewnie sie powtarzam, ale nie podoba mi się ten wątek że blondyn może być mordercą. Mam nadzieje że to ktoś inny zabił, wieże w twoją wyobraźnie i pewnie zgrabnie byś to wymyśliła. Dziwnie było sobie wyobrazić zgodne rodzeństwo Lynchów przy ognisku, ale to było super. Ja chce/ ja potrzebuję sceny +18 z Raurą w roli głównej. Pisze tego koma na szybko, więc... Czekam na next.
OdpowiedzUsuńZapraszam cie serdecznie do mnie: http://rauracrazystory.blogspot.com/ (jeśli będziesz miała wolny czas)
Cóż… Powiem tyle : ”Aha…” Po prostu słów mi brak. Rozdział świetny z resztą jak zawsze. Uwielbiam twoje blogi, bo naprawdę masz ogromny talent. Tylko po twoich odpowiedziach w komentarzach trochę mi namieszałaś. Bo w sumie z rozdziału wynika, że Ross nie jest bratem Rydel, ale z drugiej strony w odpowiedziach na pytania Roxy mówiłaś, że jest albo mi się wydaje. A tak apropo +18 to może jakiś spojler dotyczący kto będzie brał udział w tej scence? Bo dokładnie nie powiedziałaś, a wszyscy się tak na nią zafiksowali…
OdpowiedzUsuńPisz jak najszybciej. Czekam ;*
No jak to kto? Oczywiście Raura :)
UsuńZajebiste <3
OdpowiedzUsuńwarto było czekać na ten rozdział :*
nie moogę sie doczekac kolejnego <3
Kocham tego twojego bloga
pisz dalej i nie przestawaj :))
O rany rany ranyyyy!! W końcu nowy rozdział <3 Doczekać się już nie mogłam . Prawie codziennie wchodziłam i patrzyłam czy nie dodałaś czegoś nowego. I w końcu jest <3 Rozdział świetny ale mam nadzieję, że na kolejny nie będę musiała znowu tyle czekać ;p
OdpowiedzUsuńA to że będzie scenka +18 to już w ogóle będę umierała z ciekawości i sprawdzała codziennie czy już nie wstawiłaś tego rozdziału xd
Ale proszę, proszę, proszęęę.. postaraj wstawić się go w miarę szybko ;*
Czeekamm ;3
Będzie do 15 grudnia na 100% właśnie piszę pierwszą scenkę +18 :D
Usuń